poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 29

Mieliśmy spędzić te dwa dni sami. Tak przynajmniej było ustalone. Harry próbował przekabacić chłopaków telefonicznie, że przyda mi się odrobinę spokoju. Jak widać to się udało i nasz plan wypalił. Naprawdę potrzebowałam trochę odpoczynku więc nie było to żadnym naciąganym kłamstwem. Chciałam odpocząć i przemyśleć trochę spraw więc tu miałam na to czas. Siedziałam w hotelowym pokoju wgapiając się w ekran telewizora który wcale nie pokazywał nic nadzywczajnego co mogłoby mnie w jakikolwiek sposób zainteresować. Kolejny nudny serial który opierał na tym samym co zawsze. Miłość, złamane serca i na okrągło to samo. Kiedy byłam młodsza uwielbiałam takie romantyczne seriale, ale teraz cała ta akcja w nich zawarta stała się dla mnie przewidywalna, przeważnie większość z nich.
-Ellen? -Usłyszałam za sobą przejęty głos Harrego.
-Nie Harry nic mi nie jest, nie jestem głodna ani też spragniona. Jest mi ciepło i dobrze, wystarczy?- Odpowiedziałam poirytowana jego ciągłymi pytaniami. Na moje słowa Styles od razu się zaśmiał.
-Zdecydowanie wystarczy ale…
-Harry! -Syknęłam przewracając teatralnie oczyma.-Proszę Cię zamilcz i mówię ci to tylko dla własnego dobra.-Ostrzegłam groźnie spoglądając na niego spode łba.
-W porządku już będę cicho.-Przytakną głową na znak, że zrozumiał moje wyraziste groźby.
-Nareszcie spokój.- Odetchnęłam z ulgą i byłam wdzięczna, że nie będę już musiała słuchać jego ciągłych zamartwień. Tak! Musiałam przyznać, że było to trochę słodkie do tego w wykonaniu Harrego, ale jak można tak ciągle? Tego jednak pojąć nie mogłam i mogłam cieszyć się ‘tylko’ chwilą, że chłopak sobie odpuścił. Ale mogłam się domyślić, że zacznie od nowa swoje wymowy.
-Chociaż…
-O Boże. Słuchać Cię już nie można, czego jeszcze chcesz?- Zapytałam z politowaniem. Całkiem wyczerpana jego zachowaniem, moja równowaga wychodziła już poza swoje dość ogromne granice które nie zaczęsto były przekraczalne.
-Co mi zrobisz? -Zapytał a jego brwi zaczęły podskakiwać raz w górę raz w dół.
-Słucham? -Zapytałam krzywiąc twarz w grymasie. Nie wiedziałam co tym razem wymyślił, jego plany były dość niecne i czasem nieodgadnione.
-Co mi zrobisz jak Cię jeszcze trochę powkurzam?-Zapytał z figlarskim uśmieszkiem który pokazywał jego bialutkie zęby.
-Nawet nie myśl aby to rozważać.-Wybuchałam po czym odwróciłam się z powrotem w stronę telewizora.
-Ellen ,kochanie może zrobić Ci miętową herbatkę? -Zapytał troskliwie. Przez pierwsze pięć sekund próbowałam się nie obracać w jego stronę, ale nie mogłam się powstrzymać i po chwili to zrobiłam dając mu już wzorkiem do zrozumienia, że zaraz coś mu zrobie, cokolwiek.
-Zamknij się Styles. -Warknęłam w jego stronę po czym po raz kolejny obróciłam głowę, wpatrując się w ekran prawie nie zainteresowana tym co tam puszczają.
-Mam pomysł! Pójdę do sklepu i kupie ci coś do przegryzienia. Może jakieś słodycze? Masz ochotkę? - zapytał nadal udając głupka. Widziałam kantem oka jak wstawał z futrzanego fotela i żeby jeszcze bardziej mnie zirytować sięgnął po spodnie które leżały na kanapie i machal nimi raz w tę i wewtę.
-Co ty robisz?- Popatrzyłam na niego przewracając oczyma.
-Przecież nie Pojdę w samych bokserkach. Tylko Ty w takich rzeczach widzisz dziwote –Zaśmiał się sarkastycznie po czym odłożył czarne rurki na swoje poprzednie miejsce.
-Co za idiota z Ciebie. -Burknęłam pod nosem. W pewnym sensie jego zachowanie komicznie mnie bawiło, ale chwilami to miałam ochotę rozszarpać go na kawałki także małoby było z niego pożytku.
-O kurde no tak, masz racje. Jakie mają być? -Wpatrywał się na mnie wyczekująco.
-Co jakie ma być?- Skrzywiłam się na jego pytanie. Kompletnie nie mogłam sobie poradzić, aby "szczególnie" dzisiaj zrozumieć tego chłopaka.
-No podpaski? Ugh. to męczące, że sam musze się domyślać czego ci potrzeba a czego nie.- Zerknął w moją stronę udając poważną minę.-Chyba, że używasz tamponów?
-Przeginasz Styles, na cholere mi to teraz?- Napięcie między nami rosło w dość zabawny sposób.
-Oh, Ell! Przecież mi możesz się śmiało przyznać, że nadeszły twoje krwawe dni. Przecież widzę, ze masz humorki i takie tam.- Popatrzyłam na niego osłupiale. Dobrze wiedział jak mnie wyprowadzić z koła równowagi. Na jego twarzy pojawił się cwaniaczki uśmieszek.
-Nie mam żadnych krwawych dni za to ty masz coś z głową, ja ci zaraz dam humorki! -Zerwałam się z kanapy tak szybko jak tylko mogłam, ale moje zadanie było dość trudne gdyż wiadomo, że szanowny Harry posiada długie, zgrabne nogi niczym modelka. To było nie lada zadanie dogonić taką żyrafę do tego w moim dość osłabionym stanie po wyjściu ze szpitala. Wleciałam za nim do sypialni w ostatniej chwili chwytając go za pasek od bokserek.
-Już się do mnie dobierasz?- Harry przystaną głośno dysząc.
-Jesteś beszczelny. -Syknęłam zakładając ręce na biodra.
-A ty pyskata i do tego seksualnie nastawiona do życia, tylko jedno ci w głowie.-Zaśmiał się chłopak przysuwając się jeszcze bliżej mojej osoby. Cofnęłam się o dwa kroki natrafiając na chłodną ścianę.
-Harry…
-Jesteś taka seksowna gdy się wkurzasz.- Jego ręce wylądowały na mojej tali unosząc mnie w górą. Ja zatem oplotłam swoje nogi na jego pasie i w takiej pozycji się znajdowaliśmy. Minęło tylko kilka sekund a lokaty zachłannie mnie całował ubezpieczając moje ciało swoimi wielkimi dłońmi które spoczywały na moim tyłku co chwila przesuwając bo nim palce. Chwile brakowało abym zsunęła swoje brzoskwiniowe rurki z tyłka, nie wiele też brakowało abym też przełożyła swoją bluzę przez głowę. Serdecznie dziękowałam tej chwili ale mimo wszystko zabolało, tak piekielnie zabolalojak nigdy.
-Tay… Taylor.- Syknął z podniecenia kędzierzawy kiedy moje ręce zjeżdżały w stronę jego wybrzuszenia. Nim się zdążyłam zorientować co on powiedział w danej chwili Harry sam zamarł w bezruchu. Moje ciało się spięło, jego dłonie dalej spoczywały na kieszonkach mojego tyłka. Uniosłam swoją twarz ku górze aby na niego spojrzeć.
-Postaw mnie na ziemie. -Rozkazałam rozgotowanym głosem. –Słyszysz kretynie? -Nie czekałam dłużej na jego ruchy, sama się wyszarpując z jego uścisku. Byłam tak bardzo sobie wdzięczna, że moje torba dalej siedziała obok drzwi wejściowych, choć Harry kilka krotnie mi powtarzał, żebym wyjęła z niej ubrania.
-Ellen…
-Jaka kurwa Ellen? Jaka Ellen? Już nie Tay? Taylor? Wiesz co? Dziękuję za wszystko! Za wszystko!- Spojrzałam na niego tak jak nigdy z taką wściekłością jaką kiedyś obdarzałam ludzi z taką jaką darowałam ludzi po śmierci mojej matki z taką jaką dziękowałam wszystkim i nienawidziłam. Z taką która wcześniej znikła po poznaniu Lou, z taką jaka teraz się otworzyła na nowo.-Nienawidzę Cię, rozumiesz? Nienawidzę! -Wrzasnęłam nie powstrzymując dłużej łez. Wszystko do mnie wróciło, ta złość i ten cholerny smutek który trzymałam w sobie od bardzo dawna, który już tak dawno powinnam uwolnić.
-Nie możesz tak reagować na wszystko! Ja po prostu przepraszam… Nie chciałem żeby tak wyszło! -Zaczął się tłumaczyć, co mnie na nowo zaczęło irytować.
-Po prostu wypierdalaj.- Syknęłam sarkastycznie wybiegając z sypialni.
-Gdzie Ty idziesz? Cholera! Zrozum, że to tylko imię, to nic nie znaczy!- Odrzekł próbując zapanować nad swoim tonem. Widząc moją obojętność co do jego osoby, chwycił mnie wcale "nie delikatnie" za ramię, próbując takim sposobem zwrócić na mnie swoją uwagę.
-Jasne dla Ciebie to tylko imię. Następnym razem podczas takich stosunków ja na cały głos będę się darła imię mojego byłego. Brawa dla Ciebie Styles za pomysłowość. Nie wiedziałam, że dalej się z nią spotykasz.- Powiedziałam jednocześnie płacząc i śmiejąc się. Sięgnęłam po swój telefon zabierając go ze sofy i pośpiesznie wkładając do tylniej kieszeni.
-Uwierz mi nas słowo, że się z nią już nie spotykam! -Krzyknął rozwścieczony, przyciskając moje ramie jeszcze bardziej.
-Możesz mnie puścić? -Zapytałam a na mojej twarzy pojawił się grymas bólu.
-Po prostu mnie wysłuchaj.-Szepnął nadal uniemożliwiając mi ruch.
-Uwierz, że nie mamy już o czym dyskutować. Puścisz mnie czy tym razem też mnie uderzysz?- Wysyczałam mu prosto w twarz piorunując go niemal wzrokiem. Harry od razu zbladł usłyszawszy te słowa.-Tak myślałam, dzięki.-Dodałam sarkastycznie chwytając swoją walizkę, zmierzając w stronę wyjścia. Ostatni raz spojrzałam w jego stronę, stał jak wmurowany w podłogę. To bolało, bolał sam widok jego twarzy, jego mimiki. Ale bolały też słowa jakie wypowiedział... imię jakie wypowiedział "Tay... Taylor" bolały jak diabli. Nie dało się opisać tego co czułam. Ponieważ jeszcze nigdy nie zaznałam tyle wściekłości i smutku w jednym. Jeszcze chyba nigdy, nikt nie podarował mi w prezencie tyle bólu odkąd omarła moja mama, jeszcze nie czułam takiego bólu od jej cholernej śmierci.
-Tak sobie z tym wszystkim piekielnie nie radze, nie nadaje się do życia. Nie potrafię żyć. Mamo. Proszę Cię, pomóż.-Wsiadłam do windy targając za sobą walizkę na kółkach. Jadąc w dół uroniłam nie jedną łze, coraz więcej uczuć na pełzało do całej mnie. Wyszłam niezdarnie z hotelu potykają się o własne nogi. Obsługa nie wiedziała gdzie podziać wzrok. Wcale się im nie dziwiłam, musiałam wyglądać strasznie, tragicznie. Gorzej.
Zatrzymałam pierwszą lepszą taksówkę po czym wsiadłam do niej, oczywiście z pomocą kierowcy, iż mój bagaż nie był małych rozmiarów i trudno było się z nim uporać. Poprosiłam aby mnie odwiózł do lotnisko, na początku były pewne problemy ze zrozumieniem ale po jakiś czasie zrozumiał. Przejazd minął dość szybko ponieważ nie była to długa droga do lotniska, a na moje szczęście brak jakichkolwiek korków czy nie daj Boże wypadków. 
Zapłaciłam gotówką. Poczym odzyskując torbę z bagażnika w swoje ręce, skierowałam się wprost na lotnisko. Kiedy doszłam do centrum, w środku aż huczało od ludzi. Postanowiłam od razu sprawdzić czy znajdzie się przelot z Paryża do Anglii. Na moje szczęście, udało się. Nawet zdążyłam zakupić bilety. Wszystko działo się w takich obrotach, że nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Usiadłam na pobliskiej ławce aby na chwile odpocząć, bo szczerze mówiąc aż mi się słabo robiło od tego wszystkiego. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer Alice, z nadzieją, że odbierze. Minęło kilka sygnałów i nic …
-Tak? -Odpowiedział mi szorstki głos w słuchawce którego ani torchę się nie spodziewałam, ale początowo to zignorowałam.
-Alice? -Odchrząknęłam zdumiona, że jednak odebrała.-Boże!  W końcu odebrałaś, nawet nie wiesz jak się cieszę. Mam kilka problemów, na serio nie daje już rady. Nie mam pojęcia co robić... 
-Ty ciągle masz tylko problemy. -Odpowiedziała obojętnie.
-Słucham? – Nie byłam pewna czy się przesłyszałam czy jednak nie. Nie byłam pewna czy na pewno gadam z Alice. Niczego juże nie byłam pewna.
-No mów co się stało?
-Chodzi o Harrego…
-Dobra nie mam czasu na takie głupoty. Po prostu sobie ich odpuść! Nie sądzisz, że to już męczące? Nie tylko dla Ciebie ale i dla nich. Od tej pory radź sobie sama. To już nie moja sprawa z kim masz problemy. Narazie.-Tak po prostu się na mnie wydarła. To nie była Alice, to nie była już ta sama dziewczyna. Nie odpowiedziałam na jej słowa. Nie miałam jak, rozłączyła się. Tak po prostu się rozłączyła. Tak po prostu poczułam w klatce ten cholerny ból, tak po prostu chciałam żeby moje narodziny się nigdy nie odbyły. Poczułam wibracje w ręce. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Harrego, odebrałam.
-Gdzie jesteś? -Zapytał podenerwowany.
-Dajcie mi wszyscy Święty spokój! Zaraz lecę do domu! Kupiłam już bilet więc życzę szczęścia i miłego pobytu! -Powiedziałam na wdechu z niemiłosiernym bekiem.
-Nie żartuj sobie ze mnie! Gdzie jesteś?
-Uwierz Harry, że w tym momencie nie mam najmniejszej ochoty na żarty, więc muszę Cię już pożegnać ponieważ czeka mnie jeszcze odprawa. Nie zdążysz tu przyjechać więc się nawet nie wysilaj.-Rozłączyłam się. Jeszcze kilka razy po włożeniu telefonu do kieszeni czułam wibracje, kilka razy to mało powiedziane. Wyciągnęłam go ponownie całkiem uniemożliwiając mu dzwonienie poprzez wyłączenie go.

***

 Zostało mi kilka rozdziałów do końca ;)
+Mam nadzieje, że się spodobało!



14 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że Harry sobie na to zasłużył. Czy tylko mi się wydaje,czy ja na serio "hejtuję" TEGO TUTAJ POWYŻEJ BOHATERA HARRY'EGO STYLESA? Ugh, on nie pasuje do Ellen.Nie, to ONA nie pasuje do niego.
    Shippuję nadal Ellen i Louisa.
    Choćby razem nie byli = tworzą piękną parę i kropka.
    Albo mam zwidy,albo jakiś krótki ten rozdział,mhmm? Szkoda,ale i tak jest świetny!<3
    Loove,xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział nie mogę się doczekać kolejnegoo *___*
    Ciekawe jak będzie koniec :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uhhuuh świetny rozdział naprawdę pewnie kolejne rozdziały będą naprawdę interesujące ale Hazza dał ciała na równej lini głupol jeden XD mam nadzieję że Ellen będzie z Lou bo do siebie pasują i czekam na następne rozdziały *____*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ulalalala ale się porobiło... Niech Ellen albo będzie z Louisem albo sama albo w ogóle z kimś innym, Harry zawsze zdobywa wszystkie laski... A rozdział no cóż jak zawsze cudowny, świetny, fantastyczny, bombowy i z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. @ella93pl

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział, ale, tak jak dziewczyny, sadze, ze Ellen pasuje bardziej do Lou. mam cichą nadzieję, że beda razem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój styl pisania jest świetny. W każdym rozdziale coś się dzieje i to właśnie uwielbiam :D
    Czekam na kolejną część! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. uuuu coraz ciekawiej :D :D Mam nadzieje że Ellen bedzie z Harrym :D :D Nie mogę doczeakć się kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam, że oni ze sobą długo nie pobedą xD ale ogólnie super rozdział :) @LuvsYa1D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział !!! <3 Coś przeczuwałam że tak się to potoczy pomiędzy Harrym i Ellen ale mam nadzieję że jakby Ellen wróciła do Lou to będzie wreszcie szczęśliwa..! :D
    Czekam na następny i życzę dalszej weny. ;)

    @now_is_1D_time

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominuję cię do Liebster Award więcej informacji u mnie
    http://onenightonedream.blogspot.com/2013/05/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda,że tylko kilka rozdz do konca zostalo..Kazdy z nich jest fantastyczny i az chce sie czytac je kilka razy ;* Podzielam zdanie z @now_is_1D_time i oby tak było ^^ KatyK_LouT

    OdpowiedzUsuń
  12. Robi sie coraz ciekawiej :D
    mam nadzieje ze sie pogodza
    Ps. Przepraszam ze tak dlugo nie wchodzilam ale nie mialam czasu :/
    Do nastepnego xooxox
    @Kassja3

    OdpowiedzUsuń
  13. NIECH ONA BĘDZIE Z LOUISEM, NIECH BĘDZIE Z LOUISEM NIECH BĘDZIE Z LOUISEM NIECH BĘDZIE Z LOUISEM NIECH BĘDZIE Z LOUISEM NIECH BĘDZIE Z LOUISEM NIECH BĘDZIE Z LOUISEM NIECH BĘDZIE Z LOUISEM NIECH BĘDZIE Z LOUISEM. ONA MA BYĆ Z LOUISEM!!! Ploosem

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh to zdecydowanie jest świetne. nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału : )

    OdpowiedzUsuń