Minął kolejny tydzień. Wszystko się zgasiło, niemal jak promyki rzadko świecącego słońca, w naszej ukochanej Anglii. Nic z tego nie rozumiałam, przynajmniej tak mi się zdawało. Dla mnie już wszystko stało się chore. Prawie cały tydzień przesiedziałam razem z Darcy w domu, oglądając nudne filmy na DVD przyniesione przez Olivera. Jak i ja tak i Darcy polubiłyśmy tego chłopka. Mimo, że nie znałyśmy go nie wiadomo jaką wieczność, to i tak darzyłyśmy go wielkim zaufaniem. Umiał nas rozśmieszyć tak, że tarzałyśmy się po podłodze do upływu łez a nawet i dłużej. Potrafił nas słuchać godzinami a z jego reakcji i skupionej miny obie wywnioskowałyśmy, że wcale a wcale mu to nie przeszkadza, z jednej strony dla nas lepiej. Dobrze się razem bawiliśmy. Harry i Louis nie dawali żadnych oznak życia, gdyby nie reszta chłopaków mogłabym się obawiać, że coś im się stało, ale dzwonili i to się liczyło. Nie miałam pojęcia o co chodzi choćby nawet Hazzie? Bo czym ja znów zawiniłam? Ciągle truje się tymi cholernie niezdecydowanymi myślami, ale co tu począć jak nic innego mi nie pozostało. Nie będę ich do niczego zmuszać. Brałam pod uwagę to gdyż Louis mógł wygadać się Haroldowi, że z mojego zachowania wynikło iż pałam jakimiś uczuciami do niego no i Harry starał się nie mieć ze mną żadnych kontaktów, bo się wstydził? przeraził? Zakłopotał? ale po chwili schodziłam z tego tropu iż to nie wydawało się zbyt realistyczne. Przynajmniej takie jest moje zdanie na ten temat. Do mojej głowy nie przychodziło nic lepszego. Zanik szarych komórek? To było jedyne wytłumaczenie, ale tym ratowałam się już za często, przesadnie.
Wstałam bezszelestnie z ogrzanego przeze mnie łóżka i wyszłam na balkon. Padało jak z cebra. Ostatnim czasem, było tak bez zmian, Można się domyślić po co wyszłam na ten cholerny balkonik. Nie, nie po to aby zaczerpnąć świeżego powietrza ani nic z tych rzeczy, tylko po to żeby zapalić.. tak, znów wróciłam do tej cholernej nikotyny. Ponieważ kiedy tylko zostałam zwolniona ze szpitala, postanowiłam postawić się swojemu nałogowi i pokazać jaka jestem silna, no i udało się. A drugą moją motywacją były moje przyjaciółki które przyjechały po jakimś czasie, więc tym bardziej nie ciągło mnie do palenia i dlatego one nie miały pojęcia jak bardzo byłam uzależniona przed ich przyjazdem oraz szpitalem, koszmar. Mój błąd, a może i nie mój? Znów zaczęłam palić. Gdyż, chyba po raz kolejny przeżywam tą masakrę, jeśli można to tak ująć. Widać to niemal gołym okiem, że nic mi się nie układa, wszystko się sypie jak jeden wielki przenikliwy grom. Moje życie jak zawsze jest pełne niespodzianek OSTRZEGAM, nie zawsze pozytywnych. Czasem czuję się niczym zaraza, która zaraża poprzez dotyk.. tok mówienia.. wzrok i wszystko co łączy się ze mną, tak po prostu. Ale chyba każdy człowiek ma złe dni, tak myślę.
Zaciągnęłam się ostatni raz, czując ulgę że nie muszę przemakać deszczem iż nade mną kryję się dach, chociaż i tak niekiedy krople deszczu przedmuchane przez wiatr spływały przez moją twarz lub ciało, ale to nie było to samo kiedy miałam potrzebę zapalenia i musiałam wyjść na dwór bo moja droga Darcy dalej nie mogła pogodzić się ze smrodem tytoniu który przepełniał samą mnie i mój skromny pokój. Musiałam się jej w końcu przyznać, ponieważ nie chciałam ciągle żyć w kłamstwie, a skończyć z paleniem to nie za szybko miałam zamiar, to pewnie przez brak zachęty do czegokolwiek. A moja ukochana przyjaciółka która bez przerwy na mnie wrzeszczała razem z szanownym Oliverem tylko się pogrążała, bo nici z jej próśb. Weszłam z powrotem do mojego ciepłego łóżka, zakrywając się kołdrą po same uszy. Tak było przyjemnie. Spojrzałam na zegarek, było grubo po dwunastej rano. Trochę się zdziwiłam iż nigdy nie spałam tak przesadnie jak teraz. To pewnie było wywołane mym ciągłym zmęczeniem albo faszerowaniem się bez przerwy tymi tabletkami, na szczęście termin ich spożywania zanikł dokładanie dziś. A kolejną wizytę w szpitalu na sprawdzenie mojej odporności mam dopiero pod koniec wakacji, jedyny powód do uśmiechu. Popatrzyłam po raz ostatni w bialutki sufit i zwinęłam swoje ciało szybkim ruchem z mojego łóżka. Ubrałam turkusowe rurki i do nich włożyłam ciemną koszulę w kratkę, przejechałam po niej opuszkami palców, zawsze lubiłam ten rodzaj tkaniny, taki mięciutki i przyjemny w dotyku. Skupiając się na włosach upięłam je w wysoki, dość niechlujny kok w którym słynęłam prawie na co dzień. Na powiekach przejechałam po cienkiej kresce eyelinera, która przynosiła dość pozytywny i lubiany przeze mnie efekt. Nie za mocno ale nie za skromnie, jadąc po średniemu to mi najbardziej odpowiadało. Weszłam do kuchni z pewnością, że kogoś jednak tam zastanę, a tu czarna dziura, najwidoczniej tatę wcisnęło do pracy, a Darcy? Nie mam pojęcia.
-Darcy! Wstawaj!- Weszłam do jej pokoju ciągle się powtarzając. Co dziwo nie spotkałam jej ani w toalecie ani w sypialni, ani na dworze. Dziwne. Zeszłam ponownie do kuchni, sprawdzając zawartość lodówki, była dość pusta, więc od razu przyszło mi na myśl, iż Darcuś lubiła poranne zakupy, więc na pewno się na nie zdecydowała. Kończąc moje rozmyślenia, usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu pomyślałam, że o wilku mowa i wcale a wcale mój mózg mnie nie zawiódł. W drzwiach stała Darcy i Oliver obładowani siatkami, mieli dość pochmurne miny.
-Hej, a wy czemu tacy nie w sosie?- Spytałam od razu.
-Kolejna zła wiadomość.-Powiedział Oli przechodząc obok. Zamknęłam za nimi drzwi i pomaszerowałam do kuchni czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia co do złych wiadomości.
-No mówcie o co chodzi?- Niecierpliwiłam się coraz bardziej, raczej złe wiadomości ostatnim czasem nie były mi na rękę, miałam ich już serdecznie dość.
-Harry..- Jęknęła przestraszona Darcy.
-Coś z nim nie tak?- Przeraziłam się od razu odskakując od stołu.
-Nie! Wszystko z nim w porządku, ale chyba szybko się pocieszył.-Sprostował od razu Oliver, żebym nie popadała w jakiś szok.
-Nie bardzo rozumiem.- Zmarszczyłam natychmiastowo brwi. To co mówili było obłędem.
-Byliśmy na zakupach. Był tam z Niallem i Louisem…
-No i co wydarzyło się później?- Spytałam wtrącając się mu w zdanie nie zdając sobie z tego sprawy.
-Daj mi dokończyć!- Przewrócił oczami.
-Okej, przepraszam. Mów.
-Harremu towarzyszył ktoś jeszcze.-Dopowiedział robiąc chwilową przerwę.- Jakaś blondynka.
-Uhm, może jego dziewczyna? Ładna?- Spytałam nieco zawiedziona.
-Tylko tyle masz do powiedzenia?- Spytała Darcy z wytrzeszczem oczu.
-A co mam innego powiedzieć? Przecież on nigdy nie był mój, tak jak i Louis. Nie mogłam liczyć na jakieś szczęśliwe zakończenie gdyż to są gwiazdy, nieźle sławne, pewnie przez ten cały czas mieli ze mnie niezły ubaw. No NIE? Ja też mam te cholerne uczucia a oni się tak nimi zabawili jak zabawką. Niemal jak dzieci. Nie mam pojęcia czym tym razem zawiniłam Stylesowi? Co mam powiedzieć, że ta blond laska której nie widziałam na oczy, to jakiś pasztet i niezła szmata? Dlaczego miała bym tak mówić? Przecież nie mam pojęcia kto to jest! Prędzej mogła bym tak nazwać naszego Harrego który ma mnie wiecznie w dupie, a ja nawet nie wiem co mu takiego zrobiłam! A wiecie co jest najgorsze? To, że chyba naprawdę coś czuje do jednego z nich, nie mogę powiedzieć do którego ale wiem, że czuje. Bo jeśli nie, to czemu zachowuje się jak nie poczytalna idiotka, no czemu do cholery?- Krzyczałam, mówiłam, a łzy leciały z moich oczu ciurkiem. Nigdy nie czułam się tak potwornie. Wybuchłam jak nigdy, w sumie to słowo nigdy nie było dobrym określeniem! Przecież ciągle tylko krzyczałam i darłam się wniebogłosy, przecież zawsze taka byłam to jak mogę myśleć, że nigdy tak nie robiłam. To chore. Od przyjazdu dziewczyn trochę się zmieniłam, można powiedzieć, iż na dobre zważając na moje zachowanie które nie jest tak strasznie pochopne jak przed ich przyjazdem. Mogę ująć to w ten sposób. Ale od wyjazdu Alice, znów tak niepohamowanie wybuchałam, gdyby nie druga przyjaciółka wliczając w to Olivera nie wiem co bym bez nich poczęła, zapewne była bym zupełnym wrakiem, a to nie wyglądało by dobrze. Miała bym na karku jeszcze ojca, który nieczęsto mnie wspierał. To nie oznacza, że lubiłam jego okaz wspierania, nawet nie umiał by pocieszyć człowieka a co dopiero jego wrak. Wcześniej to nerwy by go ubiegły i wyżarły żywcem, okropne? Ale taka prawda, nie nadaje się zbytnio na ojca, chyba, że dziecko oczekuje tylko pieniędzy. Ale ja taka nie jestem, nie mam pustej głowy. Choć czasem się tak wydaje to, to nie jest prawda.
-Ej kochanie wszystko będzie w porządku. Rozumiesz? Będzie dobrze.- Pocieszał mnie Oliver. Mimo, że byłam dość załamana postanowiłam wziąć się w garść, tylko czy miałam na to siłę? czy też ochotę? Niezła warstwa smutku przepełniała mnie jak ten cholerny deszcz, który spływał ciurkiem po szybach, a jego odgłosy biły stanowczo za głośno wstukując się w moje uszy. Po woli zaczęłam się uspakajać, ich ciepłe głosy potrafiły dokonać cudów, nawet tych mało możliwych. Ostatni raz przetarłam dłonią łzy, nadal spływające po zaczerwienionych od płaczu policzek i wyszłam. Zaszyłam się w swoim pokoju. Chciałam pobyć sama. Kiedyś to lubiłam, nie wiem czy aby lubiłam, czy też nie byłam do tego zbytnio przyzwyczajona. A to jest jednak spora różnica, lubić a mieć jakiś nawyk i się do niego stosować.
-Zostawcie mnie samą.-Powiedziałam markotnie, nieco cichszym głosem. To były moje ostatnie słowa.
Położyłam się na łóżku i pewnym ruchem ręki złapałam komórkę. Już byłam pewna co zrobię. Miałam dość tej ciągłej niepewności. Chciałam wiedzieć co tu się dzieje. Ciągle byłam częścią jakiejś gry, teraz tylko musiałam się dowiedzieć jakiej, tak nawiasem to nigdy nie przepadałam za grami, więc trzeba było to zakończyć jak najszybciej. Tu i teraz.
-Halo, Liam?- Odezwałam się do słuchawki, trochę nie pewnie, zastanawiając się czy to na pewno Payne odebrał. Nie chciałam rozmwawiać z nikim innym, gdyż to jego podejście do sprawy najbardziej mnie zadowalało i byłam pewna, że mogłam mu zaufać jak nikomu innemu.
-Tak to ja, wszystko w porządku?- Spytała zatroskany.
-Właśnie dlatego dzwonię. Wiem, że wcześniej nie chciałam nic wiedzieć, ani słyszeć czegokolwiek na ich temat. Ale proszę Cię powiedz mi o co chodzi z tym wszystkim?- Mówiłam nieco roztrzęsiona. A kłębek nerwów coraz bardziej wzrastał w moim żołądku.
-Powiedz konkretnie co chcesz się dowiedzieć?
-Czemu Harry się do mnie nie odzywa?- Spytałam od razu a ciśnienie natychmiastowo podskoczyło ku górze.
-Więc zacznę od tego, że Harry sam mi się nie zwierzał, ale za to spowiadał się Niallowi. A Horan jak Horan, przyszedł do mnie i wszystko wypaplał. Zresztą wiesz jaki on jest. Natomiast jeśli chodzi o Harrego, no to powiedział, że ty czujesz coś do Louisa i nie ma zamiaru wam przeszkadzać zważając na to, że są najlepszymi przyjaciółmi, a nie chciał psuć takich relacji pomiędzy nimi.
-Słucham?- Odezwałam się z nagła. Świetnie, czyli Louis nie odzywał się do mnie bo uważał, że czuje coś do Harrego co było w połowie prawdą a w drugiej połowie nie. A zatem ten drugi też nie nawiązywał ze mną kontaktu ponieważ myślał, iż łączy mnie coś z tamtym i jak tu się nie pogubić? -Liam, przepraszam, że Cię tak zamęczam, ale czy oni rozmawiali o tym ze sobą?- Spytałam z wielkim wdechem.
-Ale o kim mowa?- Zapytał zagubiony już Li.
-O Hazzie i Lou.- Sprostowałam natychmiastowo żeby jak najszybciej wyciągnąć z niego tą informacje.
-Nie, nie raczej o tym nie rozmawiali. Jak chcesz to mogę z nimi przedyskutować i wyjaśnić te sprawy?- Spytał, a raczej stwierdził, przynajmniej tak brzmiał jego głos, stanowczo.
-Nie, dziękuję bardzo, ale raczej nie. Sądzę, że sama powinnam to wyjaśnić. Tylko chyba powoli dochodzę do wniosku, że chyba nie ma już czego. Harry, znalazł sobie już kogoś innego. A Louis..- pomyślałam chwilę nad odpowiedzią i rozłączyłam się. Tak, nawet nie dokończyłam zdania, ale sama nie wiedziałam co mam powiedzieć. A Louis co? Znajdzie sobie inną, może i pierwszą lepszą ale na pewno będzie godniejsza ode mnie. Prosta sprawa. Liam kilka razy próbował się ze mną skontaktować, ale nie odbierałam. Odłożyłam telefon na półkę nocną i wyciszyłam żeby nie zakłócał mojego spokoju. Wyskoczyłam z łóżka, ponieważ poczułam, ze mój brzuch naprawdę za chwile nie wytrzyma i eksploduje z głodu, weszłam cichaczem do kuchni i usłyszałam nieugiętą konwersacje z salonu, niestety nie miałam ochoty bawić się w żadnego detektywa, byłam dość zmęczona na takie gierki, wyjęłam z półki paczkę chipsów i nalałam sobie pomarańczowego soku. Kiedy tylko znalazłam się w pokoju od razu pochłonęłam paprykowe chipsy i zapiłam to sokiem. Ułożyłam się na łóżku do góry brzuchem i wsłuchiwałam się w krople deszczu, które co chwila biły mnie z tropu na inny tor myśli. Włożyłam do uszu słuchawki zabijając cokolwiek co w tej chwili miało stanąć mi na drodze, w tej chwili liczyła się tylko muzyka, która wcale nie była znana dla moich uszu, iż mp4 nie było mojego posiadania tylko Olivera. Wcale nie przeszkadzało mi te ostre brzmienie, takie piosenki lubiłam coraz bardziej. Przymknęłam oczy. Nie potrafiłam dłużej myśleć o tym co będzie, o tym co się stanie. Chciałam się uwolnić od tego wszystkiego, chciałam aby wszyscy zniknęli. Żeby zostawili mnie w spokoju. Minęło sporo czasu kiedy ponownie otworzyłam oczy, jak mi się nie zdaje to chyba zasnęłam. Bo obrazy przed zamkniętymi oczami to na pewno nie mój realistyczny wymysł, bo takiej jeszcze wyobraźni to ja nie mam, na pewno zasnęłam. Moje powieki było szeroko otwarte, trochę ze dziwienia. Przed moją osobą siedział .. Harry. Spoczywał na samym koniuszku łóżka, jak by się bał przysiąść bliżej. Było tylko jedno pytanie które karciło moje myśli w tej chwili, po co on tu przyszedł? Żeby wyciągnąć to z niego, najpierw wyprostowałam plecy, siadając po turecku. Usłyszałam, że ostra muzyka nadal wydobywa się ze słuchawek, ale one nie były już przyczłapane do moich uszu, przez sen zawsze się ich pozbywałam. Razem z mp4 leżały na podłodze, sięgnęłam po nie ręką i natychmiastowo wyłączyłam. Ponownie ułożyłam się na łóżku. Spojrzałam wyczekując jakiejkolwiek reakcji ze strony Stylesa. Wpatrywał się w okno. Chyba nie miał zamiaru nic powiedzieć.
-Co tu robisz?- Wzięłam się na odwagę, ale po chwili pożałowałam tego.
-Liam mnie tu przysłał.- Odpowiedział oschle. Przecież ja go o to nie prosiłam. Jego wzrok przeniósł się na moją twarz. Zatem moja przedstawiała niepozorny grymas.
-W każdej chwili możesz stąd wyjść. Nikt Cię nie trzyma.-Syknęłam wskazując na drzwi.
-Problem w tym, że nie mogę. A raczej nie chcę.-Powiedział nieco zdenerwowany, przecierając ręce.
-Zapewne musi być to jakiś ważny powód. Bo jakoś ostatnio nie było Ci śpieszno żeby do mnie przyjść czy też zadzwonić.-Odpowiedziałam krzywiąc się znacznie. Może i byłam trochę wredna ale dla mnie w tej chwili to tylko trochę. Wcześniej nie obchodziło go co jest ze mną, a teraz pojawia się jak nigdy. Ciekawe co tym razem nagadał mu Liam.
-Ellen.. Wiem, że to wszystko od początku było jakąś pomyłką. A ja chyba się zakochałem..- Powiedział a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zakochał się? We mnie?
-Harry ale przecież...
-Ma na imię Taylor. Jest Cudowna.- Taylor? Jest Cudowna? Co? Nie no w tej chwili myślałam, że to jakiś żart. Ukryta kamera? Chyba jednak nie. Co za pech. Czyli on nigdy nie pałał do mnie żadnym uczuciem?
-Cieszę się.- Szepnęłam cichutko. Nie spodziewałam się tego. Na jego twarzy rysowało się zagubienie ... niezdecydowanie. A na mojej smutek. Taaak, to był cholerny smutek połączony z zazdrością.- Życzę szczęścia.- Powiedziałam a na mojej twarzy pojawił się fałszywy uśmiech. Pogratulowałam mu jeszcze kilka razy i nareszcie sobie poszedł. Myślałam, że to jedna wielka pomyłka, ale niestety nie. A może i dobrze, że w końcu jedno z nas będzie szczęśliwe? To jest jedyna okazja, w której mogę naprawić wszystko. Może jednak nie tylko jemu się uda ale mnie i Lou? Wszystko możliwe. Tylko najpierw muszę przekonać Louisa do samej siebie, ale to się dopiero okaże bo nie wiem czy tego chcę aby nam się udało, przecież zawsze byłam rozpoznawana z jednej wielkiej katastrofy która urodziła się jako błąd, jest jeden problem tego błędu nie da się wykasować ...
***
Nareszcie napisałam 19 rozdział. Nie wiem czemu, ale strasznie się z nim męczyłam.
Pewnie zauważyliście zmiany na blogu, mam nadzieję, że się spodobały.
Hahaha, jedna dziewczyna wspomniała o tym, że cała ta sytuacja przypomina jej akcje
ze Zmierzchu, wiesz, że ja też kiedyś o tym pomyślałam, ale wcale nie robiłam tego świadomie.
Jestem chora, (zatoki) pewnie dlatego to wszystko mi tak opornie idzie :)
Ale cały tydzień wolne od szkoły, to lubię. :)
+ Oczywiście, że spostrzegam wszystkie komentarze, nawet te krótkie! <3
41 obserwujących :)!
26 komentarzy pod ostatnim rozdziałem :)!
Dziękuję!
+ Jeszcze nie wiem, kiedy dodam następny rozdział :)
Ps: Jeśli macie jakieś pytania dotyczące bloga, lub tym podobne to zapraszam tu http://ask.fm/xPatrycjax3
Odpowiem na wszystko!
Uwaga!
Jeśli zmieniacie swoje nazwy na TT bądźcie tego świadomi, że ja ich nie będę mieć i nie będzie możliwości powiadamiania! Zmieniasz nazwę=powiadamiasz mnie.
świetny ! czekam na next dodawaj jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba :D Zdrowiej :D Czekam na nastepny :3 Pozdrawiam , @gabka17 ;*
OdpowiedzUsuńfajny rozdział :D widzę, że do akcji wkracza Taylor. hahha xD czekam na next :D @MarlenaLoczek1D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. ;D x
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. ;)
Enchanted_200 xd
CUDOWNY! <3
OdpowiedzUsuń@adka_xxx
@martuska_n
OdpowiedzUsuńO bosz ;)→jak czytam to zawsze mnie tak wciąga, że nie mogę się oderwać. Jak zwykle rozdział mega i wogóle ja cb podziwiam ♥!!! Ty masz talent do pisania i genialne pomysły! Jestem ciekawa co dalej. Bo na pewno wszystko nie będzie idealnie... :D ah, biedna Ell :> czekam już na kolejny rozdział! :*
trochę pomieszany ten rozdział, ale świetny jak każdy : )
OdpowiedzUsuńwidzę, że do grona bohaterów dołączyła Królowa Ciemności XD
tam zdrowiej nam i twórz dalej! <3
Harry zakochał się w Taylor! Niby..Zranił tą wiadomością Ellen, ale to chyba.. Według mnie to na jej korzyść,ponieważ bardzo,ale to bardzo bym chciała,żeby była z Louisem,którego z drugiej strony w ogóle nie było w tym rozdziale. Szkoda, bo bardzo go lubie ;{
OdpowiedzUsuńJednak mimo tego, jestem pod wrazeniem tego rozdziału. Jest wspaniały, cudowny, intrygujący,niepowtarzalny...
Yaymm... czekam na noooowy rozdział :)
Loooove, xoxo
No i mamy kolejny świetny rozdział. Lubię Twój styl pisania,nawet bardzo. Masz ciekawe pomysły,każdy rozdział jest inny i intrygujący. Pod koniec każdego żałuję, że się skończył i z niecierpliwością czekam na następny. Życzę dalszych sukcesów w pisaniu i przede wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia ;)♥♥ xox @MrsTomliinson
OdpowiedzUsuńHmm trochę mi szkoda Ellen - niby ma teraz wolną rękę do Lou, ale zabolał ją fakt, że Harry ma kogoś. Ciekawe jak sie potoczy dalej ; > ? Rozdział super. Szybkiego powrotu do zdrowia ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Isiia <3.
[SPAM]
Serdecznie zapraszam na moje II blogi :
1)http://behind-of-the-scene.blogspot.com/
2) http://just-trust-isiia999.blogspot.com/
Mam nadzieję, że Ci sie spodobają i zostawisz cos po sobie ; )
Meega! :D Kocham Cię za tego bloga! Ja narazie nie zamierzam zmieniać nazwy TT! ;) Życzę powrotu do zdrowia i z niecierplowością czekam na nn! :* Pozdrawiam cieplutko i serdecznie zapraszam do siebie! Komentarz by się przydał :3 never-ending-story-of-me-and-1D.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś... po prostu brak słów. wgl ja nigdy nie wiem co powiedzieć. xd ale podziwiam cie, masz niesamowity talent i potrafisz pisać :*
OdpowiedzUsuńKaia dobrze gada. ;) nasz ogromny talent i przemysl to bo naprawde powinnas pomyslec o jakiejs siazce bo dzieki temu mozesz nie tylko nam(directionerkom)pokazac swoj nuesamowity styl pisania. ;) napradwwde przemysl to . :D
OdpowiedzUsuńTrochę źle widać na nowym tle :c ale rozdział cudowny c:
OdpowiedzUsuńTo jest świetny i cudowny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńBardzo podaoba mi sie nowy wystroj bloga :D
Strasznie ciesz sie ze ten rozdzial byl DLUGIIIII a ja bardzo lubie dlugie rozdzialy :))
Czekam z niecierpliwoscia na nastepny :))
Pozrdooo xx
@Kassja3
C-U-D-O-W-N-Y .!!!!!!!!!!!! wiesz o tym doskonale ;)))))) KatyK_LouT
OdpowiedzUsuńTo jest cudowny :D Uwielbiam go czytać :D :D :D tak cudownie go piszesz jestem coraz bardziej ciekawa co dalej będzie
OdpowiedzUsuńJezusie wygląd bloga *.* Ja tak nie umiem zrobić ! Mam nadzieję, że Ellen i Lou będą razem :D Rozdział cudowny !
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie : www.story--of-love.blogspot.com/
Świetne to jest <3 Normalnie zaje**stee :D
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEN IMAGIN DODAWAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁJAK NAJSZYBCIEJ! A co do nowego wyglądu strony.. to będe szczera... nie.podoba.mi.sie. Tamten był o wiele wiele lepszy i ładniejszy...przepraszam taka prawda..ale nie o wygląd tu chodzi imagin jest świetny ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to wszystko skończy się tak, że Ellen przestanie czuć coś do Styles'a.. (no chyba, że przyjaźń) i będzie z Lou ♥
OdpowiedzUsuńNiech ona będzie z Harrym a nie z Lou ! :D
OdpowiedzUsuńaww jak dla mnie to ten rozdział jest cuudowny wygląd strony też jest świetny nic dodać nic ująć :D i czekam na następny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPierwsze co zaóważyłam po wejściu na twojego bloga po dłuzszej nieobecności (oprócz tego że mam duzo do nadrobienia ;p) to to jak zmieniłas wystrój bloga... *O* WOOW... aż pomyslałam że weszłam na jakiegoś innego bloga :P strasznie mi sie podoba nowy wygląd!
OdpowiedzUsuńTeraz co do rodziału to cieszę się że nareszcie znalazłam czas na to by przeczytać. znowu mnie zaskoczyłaś! (pozytywnie oczywiście) a juz szczególnie tym ze Harry się zakochał ;o z drubiej strony to nawet bardzo dobrze! nie bedę snuła przypuszczeń co do tego jak mogło by sie teraz ułożyć życie Ell bo znając juz trooche to jak piszesz i tak nie będzie tak jak ja sobie myslę iii nawet dobrze bo by strzsznie nudno było.
Mnie też ta sytuacja przyppomina akcje ze Zmierzch choć ja bym bardziej to porównała do akcji z Pamiętników Wampirów... jakoś ostatnio siegnęłam po tą serie i im bardziej się zagłębiam w książkię tym bardziej przypomna mi twoje opowiadanie, no nie dosłownie bo w twoim opowiadaniu nie ma wampirów itp.
z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział pff co ja pisze przeciez on juz jest (ja głupia) ^^
jesteś chora... wiem jak się czujesz bo tez akurat teraz na ferie sie rozchorowałam -.- zdrówka życzę
ja- Curly ;3
@smileforme_now