sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 21 :)x



Wieczór zapowiadał się dość ponuro. Pogoda już ostatnim czasem dawała siwe znaki. Sądzę, że ciągły deszcz i chlapy na doradzę to raczej nie mój klimat. Jak na razie to zapowiadało się jeszcze gorzej, gdyż oprócz deszczu nastąpiły przeraźliwie głośne błyskawice i mogę powtórzyć to wielokrotnie iż ulubieńcem takich pogód to ja nie jestem i mogę przysiąść, że raczej nim nie zostanę. Z tego co dostrzegłam za oknem to zapowiadało się na ostrą burze. Na szczęście w pokoju towarzyszył mi ktoś jeszcze, tym osobnikiem był Louis. W końcu to u chłopaków miałyśmy zatrzymać  się na jakąś godzinę czy też aby dwie, lecz wyszło jak wyszło i zostałyśmy na dłużej. Chodź Lou nie w dosłownym sensie mi towarzyszył, ponieważ we wrzasku tych okropnych piorunów postanowił uciąć sobie drzemkę. Jego sen był tak kamienny, że nawet grat stukający o szybę, robiąc przy tym straszny huk nie mógł go wybudzić z tej bajkowej krainy wszystkiego co możliwe. W sumie to nie powinnam się dziwić jego zmęczeniu iż ciągłe wywiady mogły wyprowadzić człowieka z równowagi i wlepić w niego naklejkę „Nie warz się przeszkadzać, padam z nóg bo gmach roboty”. Trzeba przyznać, że nie była to praca fizyczna tylko umysłowa która równie mocno przyprawiała o ciągłe prośby przerwy czy też spokoju. Mówiąc z ręką na sercu ja na miejscu chłopaków, raczej nie wytrzymała bym pod względem umysłowym. Pisałabym się bardziej na prace fizyczną, nie lubię wysilać umysłu, brudne ręce? to mi bardziej odpowiada.  Jak widać lubię sobie komplikować nie tylko życie ale też i myśli. Pewnie zastanawia was gdzie podziewa się reszta domowników, więc zacznę od Liama, gdy tylko dostał telefon a doszły mnie słuchy, że był on od Danielle, szybko zwinął manatki i ruszył autem w drogę. To trochę przerażające bo gdy tylko przypomnę sobie śpiączkę to wszystko wygląda tak samo, nie chodzi mi teraz o życie lecz o ludzi, Harry i Lou oraz Danielle która także realistycznie jest dziewczyną Liama, a tego bym się nie spodziewała, jednak moja wyobraźnia lubi płatać mi figle więc nie ma co się dłużej dziwić. A wracając do Liama Muszę przyznać , że mu się poszczęściło, ponieważ wyjechał wcześniej i na dworze zapewne nie napotkał się na ten balujący huragan, był tak wściekły niczym pies. Zayn również jak ja i Tommo zaszył się w pokoju i zgaduje, iż napadł go sen zimowy. Zatem pozostał mi tylko Niall i Darcy których ostatnim razem widziałam pochłoniętych w rozmowie (Dla mnie jak zawsze mało zrozumiałej, ale o tym już zdążyłam wspomnieć, że nie trawie potoku wymieniających się zdań tej dwójki) Robiąc sobie herbatę aby mnie ogrzała przed nadchodzącymi dreszczami, dostrzegałam Nialla który co chwila rozgaszczał na przeciw lodówki, bez przerwy coś konsumując, a moja droga Darcy najwidoczniej nie umiała oprzeć się jego pokusie i nie była dość zdolna do tego by mu odmówić i także zajadała się tymi smakołykami, jeszcze nie raz jej to wypomnę kiedy będzie marudzić, że jej tyłek jest za duży. Oboje co sekundę mielili zębami raz w górę a raz w dół.
***
Leżąc na łóżku, co chwilę przewracałam oczami to na Louisa to znów na okno, próbując dostrzec co dzieję się na dworze. Z czasem przed moimi oczyma pojawiała się prawdziwa nicość , nie to nie było żadne porównanie, przenośnia czy też fikcja ani nic z tym związane. Po prosu nicość. Za oknem z czasem było ciemniej niż w najgorszym zakamarku przebiegłego zła. Nie chcąc patrzeć już na tą okropną pogodę która przyprawiała mnie o momentalne wdechy i wydechy, oczywiście w dosłownym sensie, bo jak tu inaczej reagować. Skutecznym ruchem odwróciłam całe swoje ciało w stronę Louisa. Lustrowałam każdy szczegół jego twarzy, wszystkie te niedoskonałości które były mało widoczne, ale dla mnie i tak perfekcyjne. W tej chwili uświadomiłam sobie, że zegar ciągle tykał mi tuż, tuż przed nosem. Tego dnia poczułam iż jestem całkowicie spełniona, załapałam rytm w życiu i poszłam we właściwą drogę którą był Tomlinson,  tak przynajmniej mi się zdawało Ni z gruszki ni z pietruszki naszła mnie myśl na temat tego jaką byłam osobą, a jaką nadal jestem. Mogę porządnie stwierdzić, niemal z ręką na sercu, że nigdy nie porównałabym się do więźnia zasad. To jest człowiek który jest w nich uwięziony, który się do nich stosuje. A ja taką osobą nie byłam nigdy, zawsze omijałam je gromymi krokami. Raczej wszystkie zasady były moimi osobistymi więźniami, ponieważ to ja królowałam nad ich łamaniem, a nie nigdy one nad moją osobą. Tak czy owak byłam pewna, iż teraz może być tylko lepiej, nawet musi! Bo nie mogłabym dopuścić do myśli gdyż miało by się potoczyć inaczej.
-O czym myślisz? –Głos Lou, zupełnie wyrwał mnie z dalszych przemyśleń. Zmrużył nieco zaspane oczy i dalej wpatrywał się pytająco w moją twarz.
-O tym co będzie dalej, o tym co się stanie.-Odpowiedziałam w połowie mówiąc prawdę, nie byłam w stanie opowiadać mu od sedna z jakiego powodu się tak zamyśliłam.
-Dalej męczy Cię temat Harrego?- Spytał spokojnie lecz w jego oczach dostrzegłam małą iskierkę nadziei, która aż błagała abym powiedziała stanowcze NIE. Choć minę miał jak ze stali i ledwo co dało się z niej cokolwiek wywnioskować to i tak po jego oczach zanoszących się tym cholernie niesamowitym błękitem dostrzegłam, iż cała ta sprawa nieźle go dręczy. Mimo wszystko chciał prawdy, a ja bratniej duszy z którą będę mogła przedyskutować wszystko. To miał być związek oparty na prawdzie i wzajemnym wsparciu, więc postanowiłam z nim rozmawiać także na tematy które nie dają mi spokoju. A Harry właśnie takim był. Nie zwracając uwagi na to, że wcale moje wcześniejsze zamyślenie nie dotyczyło Hazzy, ponieważ w tamtej chwili moje zainteresowanie nie krążyło koło niego to i tak postanowiłam wykorzystać daną sytuacje i zagłębić się w temat Stylesa, rozmową z Lou.
-Wiesz, Louis ja miałam tą szansę iż moja polegała na tym kogo wybiorę, oczywiście dokonałam wyboru i padło na Ciebie lecz mogę krzyczeć, wyrywać się, tupać nogą jak sześcioletnie dziecko to i tak nie zaprzeczę, że Harry nie zapadł mi w pamięci, ponieważ to opierało by się na kłamstwie, a ja nie chcę w nim tkwić…
-W porządku, jestem tego świadom…- Dodał swoje trzy grosze przerywając mi przy tym.
-Nie skończyłam mówić, nie przerywaj.- Zrobiłam to samo co on przed chwilą i wtrąciłam mu w zdanie. Tommo skiną tylko posłużenie głową.
-Zatem otrzymałam tą szansę, ale na początku dałam plamę i tego nie doceniłam, pozostawiając Ciebie i Harrego w kropce. A to nie było z mojej strony dość stosowne ani też uczciwe. Zachowałam się jak typowy samolub i jestem w stu procentach tego świadoma i muszę przyznać, że naprawdę mi z tym źle. Gdy siła woli postanowiła do mnie wrócić, to postawiła mnie w efektownej sytuacji, ponieważ Harry oświadczył mi iż zadurzył się w Taylor, ona nie była w takiej sytuacji dla mnie rywalem lecz deską ratunkową, której tak bardzo potrzebowałam. Była to bowiem odpowiednia chwila abym nareszcie się przed Tobą otworzyła i wyznała jak bardzo żałuje wcześniejszych zachowań, oraz jak bardzo mi na Tobie zależy. Wiem, że dużo gadam, a mówi się że jak ktoś dużo mówi to mało robi. Ale ja taka nie jestem, jak coś mówi to robię to zaraz po tym i nie zamierzam się od tego odwracać choćby nie wiem co miałoby się dziać, jestem stanowczą osobą i nie lubię robić czegoś wbrew sobie a zapewne to by było takim działaniem. Wiem, robię się coraz nudniejsza i zaraz pewnie na serio nie wytrzymasz i odpłyniesz.- Na tym zakończyłam swoją wypowiedź i wymownie na niego spojrzałam. Po raz pierwszy pod czas tej rozmowy spoglądając w jego twarz, zauważyłam że w mgnieniu oka zmieniła się w widoczne zdziwienie. Jego oczy były szeroko rozwarte, w takiej samej pozycji tkwiły usta. Tomlinson widząc, że skończyłam swoją wypowiedź, ani dłużej nie zwlekając objął moją twarz w dłoniach i postanowił zasmakować moich koralowych ust. Ten pocałunek był inny, wyjątkowy a co po pierwsze to stopniowy legalny. Taki prawdziwy, czuły namiętny a zarazem delikatny. Czułam w sobie niemal wszystkie oplatające nas, pozytywne emocje.
-Nawet jeśli miał bym Ciebie kochać i ucierpieć na tym to wolałbym tą opcje niż nie zaznać tej miłości w ogóle. – Powiedział jednym tchem, a te zdanie pokrył takimi emocjami które nam nie towarzyszyły nigdy dotąd.
-Nie będziesz cierpiał przeze mnie, na pewno nie z mojego powodu.- Odpowiedziałam sumiennie, gryząc się w myślach, że chociaż przez chwile mógł pomyśleć, iż świadomie go skrzywdzę. Momentalnie przed oczami pojawiła mi się taka wizja, była to fikcja lecz serce i tak niemal krajało mi się na taki obraz. Lekkie uczucie pękało w środku.
Wysłaliśmy w swoją stronę ostanie uśmiechy zrozumienia i oboje zaznaliśmy poprzednich pozycji. Louis z powrotem opuścił głowę na pierzynę, zamykając przy tym powieki a ja ułożyłam się na jego klatce piersiowej. Dalej zaczęłam pogrążać się w tych nie okrzesanych myślach, które dotyczyły przyszłości. Zdałam sobie sprawę iż większe tempo Cie nachodzi tym szybciej zapominasz o tym co było, ja właśnie tak miałam. To wszystko co działo się wokół było takie płytkie i niepamiętne. Nadal płatając sobie figle tymi rozmyśleniami zdałam sobie sprawę, że było mi dobrze a wciąż szukałam problemów, które i tak niebawem się pojawią. Każda taka myśl, atakowała mnie od środka niczym zawzięty rywal. Nie było osoby która mogłaby wyręczyć mnie w tych problemach. Pomoc z kogoś strony była by niemal jak rzucenie wyzwania. Wsłuchując się w rytmiczne serce Lou które bębniło mi do ucha, prawie zasnęłam, dosłownie prawie.
-Sorry, że przeszkadzamy ale właśnie wychodzimy do kina!- Krzyknął Niall opierając się o framugę drzwi, za nim stała rozpromieniała Darcy.
-Wy to znaczy kto?- Spytałam spoglądając znacząco na Louisa który efektownie się zaśmiał wiedząc co mi chodzi po głowie.
-No ja i Niall.- Wtrąciła Darcy.
-Aha, a więc idziecie razem, sami?- Spytał Tommo.
-Taaak, coś w tym dziwnego, że idziemy do kina?- Spytał Niall, kompletnie nie wiedząc o co nam chodzi.
-Jak pytasz serio, to tak! – Zaśmiałam się a MÓJ CHŁOPAK odpowiedział tym samym. Cieszyłam się iż zdałam sobie sprawę, że w myślach i nawet realnie mogłam go tak nazwać.
-Dzieci! –Krzyknęła równo pozostała dwójka. Najwidoczniej w tym samym czasie zorientowali się o co nam chodzi.
-Tylko nie róbcie nic zbereźnego!- Zawołał Lou, kiedy znikali nam z oczu ale mogli to spokojnie dosłyszeć ponieważ jego głos był donośny.
-Możecie, ale nie przy ludziach!- Zawołałam po nim po czym obydwoje się roześmialiśmy. Nie mogąc zasnąć wkręciliśmy się w rozmowy na przeróżne tematy, kiedy jednak stanowczo opadaliśmy z sił nasze powieki zaczęły się mimowolnie zamykać. Tak zasnęliśmy wtuleni w siebie.
***
Rozdział zachodzi nudą, wiem nie postarałam się ale postanowiłam, że za dużo działo się ostatnio i stwierdziłam iż taki spokojny rozdział się przyda : ) Mam nadzieję, że nie zawiodłam.

UWAGA!
 Chciałam powiadomić, że założyłam nowego opowiadanie- „ You know my name, not my story”. na którym aktualnie znajduje się przedstawienie bohaterów a nawet i prolog, więc kto polubił to opowiadanie to może i tamto także mu się spodoba, oczywiście nie zamierzam tego kończyć, przynajmniej w najbliższym czasie bo jeszcze mam plany co do tego opowiadania : )
A OTO LINK DO NOWEGO : http://smileforlifex.blogspot.com/

Dodawajcie się do obserwatorów jeśli przypadnie wam do gustu!
Dziękuję za te 42 komentarze i 52 obserwatorów x
 Ps: przepraszam za jakiekolwiek błędy w rozdziale iż dodałam go szybko bez żadnych poprawek.

19 komentarzy:

  1. Może trochę mało jakiej kolwiek akcji ale również jest ciekawy czasem takie rozdziały są potrzebne :) www.diall-love-4ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki spokojny! :D Myślę, że po takich burzach jakie Ellen przeżyła ten spokój jej się należał! :D
    Podoba mi się! :D xxx
    @anooshkaa

    OdpowiedzUsuń
  3. jak dla mnie rozdział jest świetny i zgadzam się z koleżanką wyżej takie rozdziały są potrzebne :DD i oczywiście czekam na następny rozdział !*-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam, się z osobami wyżej. ;D Czekam na kolejny. ^^
    Enchanted_200 XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki spokojniejszy rozdział się przydał :D czekam na następny :] @MarlenaLoczek1D

    OdpowiedzUsuń
  6. Przydał się , przydał ;) Fajny rozdział. Czekam na następny!❤
    Zapraszam do mnie: http://la-la-la-la-la-land.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham ten imagin ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Niezły. ;) Bardzo mi się spodobał : )
    Taki spokojny nadający z równowagę ^^
    Pozdrawiam xdd.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Cię i nawet nie wiesz jak się cieszę, że założyłaś drugie opowiadanie! Moja ty kochana! ;3 Czekam na nn i proooszę daj komentarz na http://never-ending-story-of-me-and-1D.blogspot.com/
    Pozdrawiam! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny jak zawsze <3.

    OdpowiedzUsuń
  11. On jest cudowny i nie jest nudny :D :D Wkręciłam się w niego coraz bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  12. E tam mi się podoba ^^ serio taka prawdziwa miłość to coś bardzo cennego, a już napewno gdy jest ona fikcyjna z Lou <3 :D
    @agatahiraoka

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham takie rozdzialyyyy <3
    I WCALE NIE JEST NUDNY!!
    Czekam na nastepny ;)
    Pozdrooooo xx
    @Kassja3

    OdpowiedzUsuń
  14. Podpisuje się do komentarzu powyżej prawdziwa miłość jest bardzo cenna ,myślę ,ze każdy chciał by taka mieć ;) KatyK_LouT

    OdpowiedzUsuń
  15. to jest takie piękne :) cieszę się, że narazie wszystko się dobrze układa :) chociaż znając ciebie to będzie jakiś zwrot akcji ;p oczywiście, że poczytam drugiego bloga xx
    @penisbackflip69

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziś taka nowość i krótki komentarz...
    21 rozdział tej historii... czas tak szybko leci. już 21 rozdziałów zachwycania się twoim talentem, tą historia i twoją bardzo bujną wyobraźnia wciąż pełną nowych pomysłów.
    czekam na nowy ^^
    a i muszę się wziąć za twoje nowe opowiadanie

    Curly

    OdpowiedzUsuń
  17. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń