Spojrzałam w
zegar zwisający na kremowej ścianie. Było już dwanaście po dziewiątej.
Przetarłam zaspane oczy i wtedy dojrzałam, że w moim łóżku znajduję się czwórka
chłopaków. Dopiero po chwili oprzytomniałam sobie kiedy sama wczoraj
zaproponowałam Stylesowi żeby położył się obok mnie, ale czy proponowałam to
pozostałej trójce? Myślę, że jednak nie. Co się ze mną dzieje do cholery? Nie
jestem już tą samą Ellen Srut! Dlaczego to mnie tak denerwuję? Chyba dlatego,
że nadal pozostała cząstka dawnej mnie, może maleńka ale jednak. Nie powinno
ich tutaj być. Wolałam tą starą Ell która nienawidziła wszystkich którzy
stawali jej na drodze, która robiła niemal wszystko, żeby ludzie uważali ją za nic..
Byłam przyzwyczajona do samotności, lubiłam ją. Była ona moją niewidzialną
przyjaciółką pomijając te dwie które pozostawiłam w Polsce. To przykre, że nie
mogę ich tu mieć, a przynajmniej nie chcę. Albo nie chciałam do tej pory. Alice
zawsze była mi bliska, kiedy mieszkałam jeszcze w Polsce byłyśmy naprawdę nie
rozłączne, to się zmieniło kiedy.. kiedy moja mam umarła a ja stałam się
wrodzonym diabłem.. Taa to chyba moje drugie ja. Ale do tej pory nie
wspominałam o mojej kuzynce, Darcy tak ma na imię. Od dziecka spędzałyśmy ze
sobą dużo czasu. Ale jak i ja wyjechałam do Anglii to i ona do Włoch, zawsze
marzyła aby tam zamieszkać, oczywiście ze swoim chłopakiem u boku. Ponownie
otworzyłam oczy a kiedy spojrzałam przed siebie leżałam twarzą w twarz z szanownym
Harrym, dzieliły nas zaledwie milimetry przybliżył ją bliżej i bliżej..
-Fajne masz
majteczki- Powiedział z chytrym uśmieszkiem. Ja od razu poczułam, że cała moja
twarz pokrywa się malinowym rumieńcem gdyż mój dół od bielizny był w smerfy, co
za wstyd.
-Dobra!
Koniec tego dobrego! Wstawać! I do jasnej cholerki co wy wszyscy robicie w moim
łóżku?- Krzyknęłam szturchając każdego po kolei.
-Cicho..-
Szepnęli próbując mnie zgasić.
-Nie ma
żadne cicho!- Warknęłam zdenerwowana po czym stargałam z nich kołdrę.
Harold
oczywiście przyglądał się temu wszystkiemu z lekkim śmiechem.
-Dobra
chłopaki a teraz naprawdę wstawajcie bo musimy ogarnąć dom! Przecież dziś
mieliśmy robić domówkę! Już zapomnieliście? – Wtrącił Styles Patrząc na nich z
wyrzutem.
-Alkohol!- Krzyknął
podniecony Zayn od razu stając na równe nogi.
-Ooo tak
jedzenie!- Syknął szczęśliwy Niall dorównując krokowi mulata który zmierzał do
kuchni.
-Liam,
proszę Cię wstań. Przynajmniej ty zrób to bez żadnego przekupstwa.- Spojrzałam
na niego błagalnie. Byłam pewna, że mnie posłucha.. przynajmniej taką miałam
nadzieję.
-Eh,
przepraszam, że wpakowaliśmy Ci się do łóżka ale uwierz, że po godzinnym
leżeniu na podłodze kręgosłup maksymalnie boli a my do takich warunków to za
bardzo nie jesteśmy przyzwyczajeni.- Przeprosił naprawdę żałując wczorajszej
decyzji.
-Spokojnie.
Na szczęście żyje i jak widać jest ze mną ‘chyba’ w porządku. A teraz chodźcie
coś przekąsić.- Powiedziałam po czym skierowałam się ku lodówce oglądając jak
Niall naprawdę rozgaszcza się w moim domu i przeszukuje jej zawartość.
-Masz chyba
pełniejszą lodówkę od nas! – Popatrzył na mnie z lekkim zdziwieniem. Jego wzrok
spowodował, że wszyscy momentalnie pokryli się śmiechem wliczając też mnie
oczywiście.
-Widzisz! Ja
też uwielbiam jeść!- Powiedziałam po raz kolejny próbując utrzymać przy sobie
chociaż trochę powagi.
-Jasne..
–Szepnął zrezygnowany. Widocznie nie mógł dowierzyć, że jest na świecie taka
osoba która kocha jedzenie bardziej niż on.. Chyba jednak przesadziłam, raczej
nie mogłabym je wielbić bardziej niż ten blond żarłok.
-Przyjdziesz
dziś do nas prawda?- Spytał Harry kiedy stali już w drzwiach.
-Jak
zapraszacie to raczej wpadnę, jeżeli moje plany się nie zmienią.-
Odpowiedziałam po czym odmachałam na pożegnanie. Tak jasne, nie wiem w jaki
sposób miałyby się zmienić skoro i tak nie miałam tu wielu znajomych z którymi
dzieliłam jakikolwiek kontakt. Chyba, że postanowiłabym przeleżeć cały dzień z
laptopem pochłaniając kolejne części Pamiętników Wampirów, o tak to bardzo
dobry pomysł tym bardziej, że wczoraj to oni przeszkodzili mi w oglądaniu.
Poczułam wibracje w kieszeni, wiadomość była od szanownego Stylesa „Przyjadę po
Ciebie o 18”. No to nie miałam wyboru.
- W takim
razie będę musiała tam pojechać..- Odetchnęłam z nieco kapryśną miną na myśl,
że będę musiała zanudzać się sama.. w koncie. Przysnęłam. Po prostu położyłam
się na kanapie a oczy momentalnie się zamknęły. Popatrzyłam na wyświetlacz
komórki. Była równa Siedemnasta. Dopiero teraz się zorientowałam, że jeśli się
nie pospieszę PAN Harold będzie musiał czekać na mnie, a ja jak głupek będę
biegać po całym domu szukając tego i owego.. a takiej sytuacji nie chciałam.
Szybko runęłam pod prysznic. Kiedy wyszłam zaczęłam suszyć włosy ciągle
zastanawiając się co włożę. Gdy włosy były już całkiem suche szybkim ruchem
jeździłam po nich prostownicą były dość długie, dosięgały prawie do pasa.
Ruszyłam w stronę garderoby. Jakieś dziesięć minut przed nią stałam,
zastanawiając się co tu wybrać. W końcu oprzytomniałam zdając sobie sprawę, że
kiedy moja rodzicielka żyła, na osiemnaste urodziny podarowała mi brzoskwiniową
sukienkę, która idealnie pasowała na tą okazje. Była ona bez ramiączek,
utrzymywała się na biuście, a muszę przyznać, że spory mam. Koniec sukienki był
przedstawiony w postaci bombki. Na stopy wcisnęłam szpilki podobnego koloru
tylko, że w jaśniejszym odcieniu. Wróciłam przed lustro nakładając niewielką
warstwę makijażu. Po chwili usłyszałam dzwonek pochodzący z drzwi. Szybkim
ruchem chwyciłam torebkę.
-Cześć
Harry.. Liam?- Spytałam zdezorientowana widząc, że nie Hazza stoi pod moimi
drzwiami.
-Tak to ja Liam! We własnej osobie. Niestety nasz Harry był zbyt zajęty. A więc gotowa?- Spytał spoglądając na mnie ukradkiem.
-Pewnie,
chodźmy.- Szepnęłam z uśmiech i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
-W końcu na
miejscu.- Powiedział Liam przerywając niezręczną cisze.
Gdy dotarliśmy
do środka impreza była już nieźle rozkręcona. Głośnie dźwięki puszczane z
głośników powodowały, że nie słyszałaś żadnych ludzkich głosów. Po prostu dwa
słowa głucho i głośno. Nim się obejrzałam, Liam zniknął mi z oczu
przemieszczając się gdzieś w tłumie.
-Super, jak
zawsze sama. – Syknęłam złowieszczo rozglądając się po tańczących.
-Cześć
kochana!- Krzyknął ktoś, wtedy poczułam straszliwy odór alkoholu. Pięknie
jeszcze mi tu Louisa brakowało.
-Nie za dużo
się wypiło?- Burkłam, krzywiąc się na jego widok.
- A ty co w
mamusie się bawisz?- Zaśmiał się sarkastycznie po czym podał mi do połowy
upitego drinka. Z chęcią go wzięłam zważając na to, że na trzeźwo nie przeżyła
bym tu dłużej niż 20 minut.
-Ślicznie
wyglądasz.- Szepnął mi do ucha Tomlinson. A na całym moim ciele pojawiły się
ciarki. On to potrafił na człowieka działać.
-Ty też nie
wyglądasz źle.- Powiedziałam objeżdżając go z góry do dołu. Miał na sobie białą
koszule włożoną do czarnych NIEŹLE obcisłych rurek, do tego dostrzegłam niskie
białe trampki.
-Idziemy usiąść?
– Spytał Lou ciągnąc mnie za rękę. Po co do jasnej cholery on mnie o to pyta
jak nie mija sekunda a on szarpie mnie za sobą? BOŻE co za ludzie! Tomlinson
usiadł naprzeciwko mnie ciągle przyglądając się mojej twarzy.
-Jesteś
pociągająca- Szepnął mi do ucha przybliżając się do mnie powodując, że nasze
policzki znacząco się ocierały.
-Spadaj!-
Pokręciłam przecząco głową, dając znak, że jego zachowanie mnie cholernie
irytuje.
-Gdzie twoja
dziewczyna?- Dodałam po chwili.
-Odwiozłem
ją do domu, źle się poczuła. A co zazdrosna?- Spytał z zadziornym uśmieszkiem.
-Uspokój się
.Chyba emocje Cię ponoszą albo za dużo alkoholu, wstrzymaj się chociaż trochę.-
Popatrzyłam na niego karcącym wzrokiem po czym sama popijałam już „dość szybko”
kolejnego drinka.
-Pójdziemy
zatańczyć?- Spytał śliniąc się.
-Nie.-
Powiedziałam stanowczo. Może i wypiłam dość sporo ale na żadne tańce nie miałam
ochoty. Siedzieliśmy tak razem wlewając z siebie duże ilości alkoholu. Po
gołych nogach które kryłam pod stołem przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Dopiero
po chwili główkowania, poczułam, że czyjaś dłoń delikatnie jeździ mi po udzie,
bez zastanowienia spojrzałam na Tomlinsona byłam pewna, że to on. Nie myliłam
się. Patrzył na mnie ze zdumieniem nie przerywając tej czynności która można
powiedzieć bardzo mi się podobała. Lou zatrzymał swoje oczy przy moich i
przybliżył swoje ciało. Nasze języki zaczęły wariować. Raz całowaliśmy się w
sposób namiętny, raz nasze umysły przechodziły dalej a podniecenie rosło w gorę.
Poczułam jak Louis sięga pod moje intymne miejsce, nim się zorientowałam jego
ręka jeździła po mojej nie naruszonej skórze wzdrygnęłam się ale nie pozwoliłam
żeby przerywał tą czynność…
____________
Napisałam dłuższy! Aww miałam wenę, więc postanowiłam to
wykorzysztać! Mam nadzieję, że się spodobał. Wiem trochę ze mnie
zboczeniec! Ale jeżeli nie chcecie takich scen to piszcie a ja będę
je ograniczać albo w ogóle wypadną :D
+ Wasze komentarze mnie piekielnie motywują do dalszego pisania
(a najbardziej te długie <3)
+Kocham was <3 I liczę na szczerą opinie :Dx
jest cudowne coraz bardziej mi się podoba :D :D :D
OdpowiedzUsuńkolejny świetny rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńdalczego urawałaś w takim momencie?? jak mogłaś? ;> teraz jeszcze bardziej nie będe umiała się doczekać na następny rodział :)
no nic to czekam nn :D
@now_is_1D_time
Aaaa, jest suuuper! Oby była z Lou ^^
OdpowiedzUsuńkuwa kuwa kuwa aaaaaaaaaaaaaaaaaa .!!!!! szał .! no boski mało powiedziane .! Chce kolejny awww <333333 och chciałabym być na miejscu Ellen ach ;DD <3333 niech bd z Louiskiem ^^ KatyK_LouT
OdpowiedzUsuńGdzie tam zboczeniec... może troszeczkę ale w tym wieku to jak najbardziej dozwolone ;P ale trzeba przyznac że przypływ weny wyorzystałas maksymalnie... po pierwsze jest dłuuugi a po drugie hmmm...(brakuje mi słów) ee REWELACYJNY :)
OdpowiedzUsuńTYLKO JA SIE PYTAM CZEMU MI TO ROBISZ I URYWASZ W TAKIM MOMENCIE? ale dobra kończe bo nie wytrzymam psychicznie jeżeli zaraz nie dowiem sie co było dalej ^^
a co do tych takich scen troszkę zboczonych to mnie one w ogóle nie przeszkadzają a od czasu do czasu przyda sie taka scena i może być nawet dłuższa...no co? nic na to nie poradzę że jestem aż tak zboczona.
A ja tam chcę więcej takich 'zboczonych' scen! xD Spx, też jestem zboczeńcem! :D
OdpowiedzUsuń