poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 13 :)!



To niesamowite uczucie, że masz takie wspaniałe osoby obok siebie. Mimo, że brakuje mi tego cholernego szpitala i tego diabelskiego snu, to trzymam się. Czy to jest normalne aby zakochać się w śnie? Sądzę, że raczej nie. Mogę zaprzeczać, kręcić głową na nie, ale nie ma się co łudzić. Ja Ellen Sarut jestem tak bardzo głupia, tak bardzo naiwna, że chociaż przez minutę wmawiałam sobie, że to nie sen.. tylko fakty które są realne! To chyba nigdy mi nie wyjdzie z głowy. Nie da się tak łatwo zapomnieć. A to jest czysta głupota ciągle o tym marzyć.

Obejrzałam się w bok, po czym delikatnie przewróciłam zmęczone ciało.  Byłam sama. Dziewczyny poszły spać do swoich pokoi. Tym razem powiedziały, że nie będą się gnieść w moim łóżku skoro mam tyle wolnych pomieszczeń z takimi łożami. 
Od tego czasu kiedy napotkałyśmy w markecie Harrego i nieznajomą mi blondynkę minęły już równe dwa tygodnie, a ja ciągle targałam dziewczyny o tej samej porze do tego samego sklepu, jak zwykle po zakupy. Chyba wszyscy wiemy dlaczego? Tak. To oni byli przyczyną ta piątka (nieznajomych) mi chłopaków. Ze smutkiem muszę przyznać, że przez ten cały czas ani razu nie napotkałam ich na swojej drodze, tak to trochę dziwne z mojej strony ale jakoś tak wyszło, że ich twarze nie dały mi zapomnieć o sobie. A zwłaszcza ta jedna. Nevermind. Trzeba żyć dalej. Tym razem bez nich. Wstałam lekko oziębiona. Od razu ubrałam na siebie ciepły sweter i skinny. Zważając na to, że pogoda na dworze wcale nie odzwierciedlała czegoś pięknego, raczej przeciwnie.

Wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy po czym nalałam do szklanki i wypiłam duszkiem.  Taty nie było, jak zawsze w pracy. Lodówka pusta, co dziwo ponieważ jeszcze wczoraj była dość pełna. Zajrzałam do pokoju dziewczyn ale obie chrapały, śpiąc jak susły. Włożyłam na siebie płaszcz i wysokie oficerki. Wyszłam na dworze,  po chwili zastanowienia wróciłam do domu po parasol i nim się zorientowałam szłam chodnikiem ciągle wdeptując w ogromne kałuże mało przejrzystego deszczu. Moje ciśnienie podniosło się wyżej zenitu ponieważ byłam coraz bliżej sklepu, a mój humor opuścił się do minimalnie  -0 bo komuś totalnie się śpieszyło i jadąc autem ochlapał mnie. Ja centralnie mokra od brudnego deszczu tupłam nerwowo nogą jak małe dziecko.

-Kurwa! Kurwa. Kurwa. Kurwa –Syknęłam wulgarnie, Chociaż to było wiadome, że sprawca tego co się na mnie znajdowało odjechał w nieznane.

-Bezczelny typ!- Powtórzyłam do siebie.

-Też tak myślę.- Zironizował ktoś za moimi plecami.

Obróciłam się napięcie mając zamiar skarcić go jakimś beszczelnym słowem jak to robiłam do tej pory. Naprzeciw mnie stał wysoki brunet, miał dość wielkie oczy koloru ciemnej gorzkiej czekolady.  Uśmiech nie schodził mu z twarzy.

-Czego?- Warknęłam nie miło.

-Nie krzycz!- Zaśmiał się.- Przecież nic Ci nie zrobiłem.- Dodał nadal się śmiejąc.

-Co Cię tak śmieszy?-  Spytałam wrogo idąc przed siebie. Już prawie dochodziłam do mojego marketu. Skąd słowo mojego? To pewnie dlatego, że jestem tu na co dzień. Ale w żaden sposób nie jest mój. A co do tego kolesia, co ciągle kroczył za mną. To nie wiem co on sobie wyobrażał!

-Ładnie Ci tak!- Odpowiedział z uśmiechem dorównując mi kroku.

-Jesteś jakiś chory.- Spojrzałam na niego karcąco.

-Wiem, ale wyjadę mi się, że ty nie mniej.

-Nie pozwalaj sobie za dużo.- Popatrzyłam na niego drwiąc.- I odwal się w końcu ode mnie bo nie potrzebuje twojego towarzystwa.

-Jasne. Przecież widzę, że potrzebujesz.- Odpowiedział, lustrując mój strój z góry na dół. Po czym sięgnął do kieszeni ręką i wyciągną z niej paczkę chusteczek.

-Proszę. –Podał mi, nadal się uśmiechając.

-Dzięki.- Odpowiedziałam zwykle, nie dając po sobie poznać jak w tej chwili bardzo chcę mi się śmiać. Sama nie wiedziałam dlaczego, ale miny jakie robił ten chłopak nie mogły obejść się bez śmiechu. Stanęliśmy pod zadaszeniem sklepu. Odłożyłam na bok parasol i wyjęłam z jego ręki chusteczkę po czym starłam zaplamioną część która znajdowała się na płaszczu.

-Cholera, to i tak nic nie da.-  Mruknęłam pod nosem, widząc, że kolejna plama której próbowałam się pozbyć bardziej się rozprzestrzenia.

Nie zastawiając się dalej weszłam do marketu.  Widząc, że chłopak nie daje sobie spokoju i dalej idzie za mną, pomachałam przecząco głową i się zaśmiałam. Wzięłam koszyk i pakowałam potrzebne rzeczy.

-Jak masz na imię?- Spytałam nawet na niego nie spoglądając.

-Oliver.- Odpowiedział z szerokim uśmiechem.

- A więc Oliwerze, czemuś się tak uczepił? – Spytałam sarkastycznie.

-Teraz zdradź mi swoje imię?- Zignorował moje poprzednie pytanie.

-Ellen.-  Powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.

Szliśmy przez pewną chwilę w ciszy dopóki nie zobaczyłam trzech chłopaków stojących naprzeciwko mnie, w dość bliskiej odległości, mieli jakąś sprzeczność zdań, bo ich głosy roznosiły się po całym sklepie.

-Cholera.- Syknęłam odwracając się w stronę Olivera. Tak długo na to czekałam, przez te całe dwa tygodnie chodzenia do tego cholernego sklepu z nadzieją, że spotkam tu któregoś z nich. No i nadszedł ten dzień, a teraz tak po prostu tchórze.

-O co Chodzi?- Spytał dziwnie na mnie patrząc.

-To długa historia. Nie mogę tak po prostu do nich podejść.

Oliver zlustrował moją twarz po czym przeniósł wzrok na trzech chłopaków strojących naprzeciw nas.

-Czemu nie możesz?- Spytał dalej na nich patrząc.

-Jeśli mnie nie pozna..-  Krzywiłam się patrząc na chłopaka, nie wiedziałam jaką decyzje podjąć.

-Nic z tego nie rozumiem. Ale jeśli zaraz tam nie podejdziesz to nigdy już nie zdołasz bo się zamordują nawzajem. –Powiedział przez śmiech. – No idź! Nie wiem o co w tej grze chodzi ale mimo wszystko będę trzymał kciuki!- Powiedział zachęcająco, po czym popchnął mnie w ich stronę. A wtedy to już nie było odwrotu.

Stanęłam przed nimi jak wryta.

-Jasna cholera, co ja robię? – Skarciłam się w myślach.

Przez chwilę nie zwracali na mnie żadnej uwagi. Harry stał naprzeciw Nialla i ciągle na niego krzyczał, ale nie miałam pojęcia za co. Uwierzcie, że z ich rozmowa i szybkość wypowiadania zdań doprowadzała mnie do dużego zniecierpliwienia zważając na to, że kompletnie nie wiedziałam czego się tak drą a zwłaszcza nie rozumiałam Tomlinsona który stał koło Nialla ciągle im przerywając jakimiś pojękiwaniami.

-No jasne. Tsa blablabla. Weźcie! Yhm. Jak dzieci! – Powtarzał ciągle Tomlinson.

-Zamknijcie się, nie jesteście sami.- Warknęłam. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to ja wypowiedziałam te słowa! A wcale tego nie chciałam .. Czasem po prostu nawet nie staram się panować nad tym co robię i mówię.

-A ty co? –Popatrzył na mnie pytająco Lou.

-Bądźcie trochę ciszej.- Powiedziałam już milej.

-My się przypadkiem nie znamy?-  Harry przyglądał się mojej twarzy, próbując sobie przypomnieć skąd mu się kojarzę.

 Wiedziałam, że nawet mnie nie pamięta. Wyszłam tylko na totalną idiotkę. Obróciłam się napięcie mrucząc coś pod nosem. Nawet nie zdążyłam zrobić dwóch kroków, ponieważ poczułam jak ktoś chwycił mnie za ramie. Od tego zamieszania nieźle zawróciło mi się w głowie. Przez chwile moim otwartym oczom towarzyszyła kompletna ciemność.

- Ellen? Wszystko porządku?- To był głos Olivera który zdążył do nas podbiec.

Dopiero po chwili zauważyłam, że to Harry uratował mnie przed upadkiem.

-Ellen .. – Szepną Styles ciągle przyglądając się mojej twarzy. W tej chwili wiedziałam, że się zorientował kim jestem.

-Świetnie. Jeszcze brakuje nam problemów.- Spiorunował mnie wzorkiem Lou który ociekał wściekłością.

-Przepraszam, nie chciałam sprawić kłopotu.- Powiedziałam lekko wystraszona, powodem była ostrość w głosie Louisa nie spodziewałam się tego.

-Jeszcze nam mdlejących fanek brakowało.- Popatrzył na mnie z litością. A jego wzrok coraz bardziej wyrażał jak bardzo jest podirytowany.

-Nie jestem waszą fanką.- Burkłam oschle. Jednak Pan Tomlinson chyba za dużo sobie wyobrażał. Co nie zmieniało postaci rzeczy, że było mi trochę smutno. Wyobrażałam sobie go tak jak w śnie.

Widziałam zakłopotanie jakie rysowało się na jego twarzy, jak widać Louis sam już nie wiedział w jaki sposób ma doprowadzić mnie do płaczu, a brakowało mu nie wiele.

Podparłam się o ramie Olivera. Zdawałam sobie sprawę, że przez całą tą sytuacje nadal jest mi na tyle słabo żeby ponownie upaść. Objął mnie lekko ramieniem i spojrzał na mnie ze współczuciem.

-Nie ważne. Idziemy chłopaki. – Ostatni raz spojrzał tymi swoimi morskimi oczami wmoje po czym zniknął razem z pozostałą dwójką. Po mojej twarzy zaczęły spływać słone zły. Leciały strumieniami. Oliver widząc mój stan, objął mnie mocniej ramieniem. A ja schowałam swoją twarz w jego bluzie.

-Powiesz mi co jest grane?- Szepnął spokojnie.

-Nie tutaj.- Stwierdziłam ocierając łzy z twarzy.

Już od godziny siedzieliśmy w pobliskiej kawiarni. Sprzyjało mi jedno, nie roiło się tam od ludzi, a ja w tamtej chwili potrzebowałam spokoju.

Oliver Parker. Tak się nazywał chłopak który zdołał mnie uspokoić. Był w moim wieku, z charakteru całkiem przypominał mnie, przynajmniej tak mi się ciągle wydawało, nie wyglądał na osiemnaście lat. Ja widziałam go w co najmniej dwudziestu. Zwierzyłam mu się ze wszystkiego aż od samego początku po sam koniuszek.

- To wszystko wydaje się takie..

-Nierealne.- Dokończyłam za niego

-Raczej skomplikowane.- Poprawił mnie.

Wymieniliśmy się numerami. Oliver odprowadził mnie po same drzwi a sam wsiadł w autobus i gdzieś odjechał. Był dość tajemniczy. Ale jakoś nie zwracałam na to największej uwagi, byłam mu wdzięczna za to, że mi pomógł w takiej chwili.

Kiedy tylko dotarłam do kuchni dziewczyny obsypały mnie dużą ilością pytań.

-Gdzieś ty była? Czemu do cholery nie odbierałaś telefonów?-  Patrzyły na mnie wściekle.

Nawet się nie tłumaczyłam z powodu telefonu. Po prostu nie miałam ochoty go odbierać taki już mam charakter. Opowiedziałam im co zaszło w sklepie.

-To nieźle się podziało.- Stwierdziła na koniec Darcy.

-Myślałaś, że są..

-Nie ma najmniejszego znaczenia co ja myślałam.- Sprostowałam trochę oschle.- Przepraszam. Po prostu byłam innego zdania na temat tego w jaki sposób będą się zachowywać. – Powiedziałam nieco milej.

Chyba raczej chciałam powiedzieć w jaki sposób ON będzie się zachowywać. Bo Harry chyba nie był niczego świadomy tylko patrzył się na mnie jak zahipnotyzowany mając nadzieję, że coś ze mnie wyciągnie nie używając słów. Niall nawet nie był mną zainteresowany pakując do koszyka stos różnych produktów, tylko co jakiś czas odwracał ku nam głowę, dziwnie na mnie spoglądając, sama nie wiem jaki był tego powód. A Louis? Po prostu do niego mam brak słów. Co ja mu takiego złego zrobiłam. Przecież CHYBA niczym nie zawiniłam. Widział mnie pierwszy raz na oczy a zachowywał się jak bym go prześladowała co najmniej miesiąc, a nawet nie byłam ich fanką! A co dopiero mówić o śledzeniu.

Resztę dnia przesiedziałam z dziewczynami leżąc na kanapie i oglądając jakieś durne filmy, pogoda nie dopisywała więc nie miałyśmy co się łudzić, że wyjdziemy na dwór lub pojedziemy do miasta…


***
Myślę, że wyszedł mi jakiś dłuższy ale to chyba dobrze. Dodaje ponieważ moja kara jest już przekreślona! Dlaczego?  Mój tata pojechał za granice więc odzyskałam neta YEAH <3

Dodałam dość szybko bo mam jeszcze tydzień ferii :3 

Wiem to dość drastyczne, że to wszystko okazało się snem. No ale jakoś przetrwacie! (Przynajmniej taką mam nadzieję)

+Dziękuję za wszystkie komentarze : ) Jak się je czyta to naprawdę od razu mam wenę do pisania! Mam nadzieję, że niczym was nie zawiodłam.

W komentarzach piszcie swoje wszelkie uwagi itp. :D

Kocham was najmocniej na świecie!

PS: Rządzimy z akcjami na TT <3

+A więc Dziewczyna o nazwie "Curly" (@smileforme_now) Która dodała mi do 11 rozdziału tak niesamowity komentarz.. myślałam, że mi oczy wyjdą! Dziękuję za te słowa! I dla twojej wiadomości wzięłam sobie je do serca! Mam nadzieję, że pojawisz się jeszcze na moim blogu i zauważysz to :)x

+Jeśli wam coś nie pasuje albo przeszkadza to w jaki sposób pisze!

 To dajcie znać! Krytyka zawsze jest potrzebna aby wyrabiać swój

 styl pisania. Więc nie bójcie się tylko komentujcie :)



Jeśli chcecie coś osobiście oto moje gg : 17770479
 :)x





12 komentarzy:

  1. Jak zawsze boski no kurde tak mi się dziwnie teraz czyta ale wiem, że na pewno coś się będzie dziać juz nie mogę się doczekać ich kolejnego spotkania może tym razem bez Louisa ;D www.diall-love-4ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się strasznie podoba ta zmiana (w sensie że to sen) bo przecież wszystko może wrócić nawet na lepsze ;D kocham takie sytuacje .! <3 kocham ten blog i cb .! ^^ <3 KatyK_LouT

    OdpowiedzUsuń
  3. Och bym się rozpisała, może czasem bym napisała rozprawkę ale wolę nie bo czasem by to źle wyszło ;) Hahaha rozdział świetny ;* Szkoda ,że to co było wcześniej to tylko sen a Styles na serio chyba coś kojarzy z Ellen, musi ! jak się nie mylę pisałaś w poprzednich rozdziałach ,że on ją odwiedział, albo ja myle już blogi i rozdziały, jeśli tak to przepraszam cię za to;) Więc rozdział świetny, styl pisania również, nie mam uwag ;) Pisz dalej, życzę weny i jeszcze więcej pomysłów ;**
    Jeśli będziesz mieć czas to zapraszam do siebie :
    http://onedirectionismypassion.blogspot.com/
    http://imaginy-dreams.blogspot.com/
    Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. to jedyne opowiadanie z miłością hetero, które czytam = jesteś zajebista <3

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest niesamowite .Uwielbiam jak to piszesz :D :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem Ci coś naprawdę szczerze! Ale to szczerze! Jeśli wydasz książke to będę jedną z pierwszych osób które ją kupią!! :D Uważam, że świetnie obracasz sytuacją, Ty konkretnie w niej rządzisz a nie historia Tobą! :D Niezmiernie mi się podoba to że nigdy nie wiem czego mogę się spodziewać ♥ Akcja obraca się o całe 180stopni :D Dziewczyno masz ogromny talent i nawet gdy jestem do 21 na uczelni od samego rana, padam na ryj xD to i tak kurw.. przeczytam Twoje opowiadanie! :D Pisz dalej i podziękuj tacie że pojechał, bo mogę Cię ubóstwiać :D a raczej Twoje dzieło!!! :D ♥♥ xxx
    @anooshkaa :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Przed każdym rozdziałem powinnaś pisać:
    "Przed przeczytaniem osoby o słabym sercu, nerwach i czym tam jeszcze powinny skonsultować sie z lekarzem lub farmaceutą bo po przeczytaniu mogą potrzebować pomocy specjalisty" :P
    no w szczególności ja potrzebowałam specjalisty od zawałów :P
    a więc tak sobie czytam rozdział (ten i zaległy). jest tak dobrze ze musiałam skorzystać ze słownika słów bliskoznacznych do słowa: wspaniały. ooo GODNY PODZIWU! ^^ serioo! Znowu obróciłaś życie Ellen o 360 stopni. spotkała ich! znowu sie ułoży! wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie... ale nie! tego mogłam sie spodziewać że nie bedzię tak jak ja myslę i bardzo dobrze bo dzięki temu jest ciekawie! uuu interesuje mnie nowa postać: Oliver ^^
    ale dobra rozdział sie skończył (ja juz chce następny!!)
    twój tata wyjechał. mam banana na twarzy bo rozdziały będą częściej :)
    dalej...mamy pisać swoje uwagi.. ok ale jak na razie nie dajesz żadnego powodu by pisać jakiekolwiek uwagi ale jak co to będę pisać
    i dochodze do wielkich liter
    "+A więc Dziewczyna o nazwie "Curly" (@smileforme_now)..." czekaj czekaj...stop! jeszcze raz!
    "...Dziewczyna o nazwie "Curly" (@smileforme_now)..."
    skądś znana mi ta nazwa...mysle...myślę...
    to przecież ja *o*
    i własnie w tym momencie przyprawiłaś mnie nie o zawał ale o zgon.... podobało mi sie pytanie mojej mamy co ja sie tak szczerze do tego monitora no a co mi innego zostało przecież nie będę przytulać monitora =] to naprawdę miło z twojej strony że o mnie wspominasz i bedę sie tu regularnie pojawiać :) nawet nie sądziłam że weźmniesz sb te słowa do serca :O to dla mnie zaszczyt i oogromny zaciesz :) dzieki tobie będę miała dzis bardzo dobry dzień bo od rana sie uśmiecham po tym co o mnie napisałaś :)

    Zdajesz sobie z tego sprawę że masz ogromny talent?...nie? to teraz juz wiesz :P

    Dziękuje :* @smileforme_now

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisty rozwalił mnie ten rozdział w sensie pozytywnym :DDja nie mam żadnych uwag piszesz świetnie i czekam na następny rozdział *___*

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże nie wiem jak mam to opisać. ♥ Rozdział niesamowity *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. zarąbisty rozdział..juz czekam na kolejny! dodawaj szybko bo umre z ciekawosci a to dobrze nie wrozy!<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowity! *.* Ale trochę dziwne, że taka otwatra do tego Oliwera jest... Biorę się za następne! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ZAJEBISTY *____________* A mi cos ten Oliver wydaje się podejrzany.... dobra czytam dalej ♥

    OdpowiedzUsuń